uruloki pisze:
Gdybyś miał 30% tej wiedzy w temacie cmentarzy co pazuzu, wiedziałbyś przynajmniej w ktorych momentach można się zaśmiać i czy jest z czego
Hipotetyczne przykład:
Osoba X rozpoczyna badania nad zagadnieniem, które dotychczas było białą plamą w dziedzinie badań - jest niejako pionierem tematem. Dysponując znikomą wiedzą, znikomymi możliwościami technicznymi, finansowymi, bez żadnego wsparcia osób trzecich dokonuje pionierskiego opracowania tematu. Udaje mu się zebrać materiał jakiego dotychczas nikt nie zebrał. Zrobił to na tyle na ile mógł i miał możliwości. W całym procesie poznawczym zrobił pierwszy krok z setek jakie są do zrobienia (tutaj możecie sobie wstawić dowolne nazwisko jakiegokolwiek badacza z jakiejkolwiek dziedziny - np. niech to będzie człowiek, który na początku XX wieku odkrył jako pierwszy jakiś szczep bakterii dysponując mikroskopem, który np. dziś można zakupić za 15 złoty w przeciętnym hipermarkecie).
Jego odkrycie zainspirowało innnych. Aha ! temat trzeba drążyć, może X popenił błędy? może X nie miał takich możliwości jak my mamy? Ale mimo to X stworzył podwaliny pod badanie tematu.
Minęło 90 lat - badania poszły lata świetlne do przodu, zaangażowano ogromne środki finansowe, nad badaniami pracują uniwersytety ale nikt nie kwestionuje wkładu X w rozwój tej dziedziny. Wiedza, którą zdobył X jest zaledwie ułamkiem wiedzy dzisiejszej a błędów było co niemiara ale nikt nie powiedział, że X to człowiek nic nie warty, jego odkrycia to stek bzdur a jedynymi wyroczniami jesteśmy my... badacze z XXI wieku.
Ba... X jest obdarzony ogromnym szacunkiem i nikt by nawet nie pomyślał by zakwestionować jego dokonania.
Czy tej historii nie można by przełożyć na grunt tej dyskusji zamieniając kilka niewiadomych konkretnymi informacjami ???? Myślę, że tak !!!
Wszyscy wiemy co dla tematyki cmentarzy zrobił Frodyma....
Nie oceniajmy go przez pryzmat jego książeczek napisanych 20 lat temu !!! Wtedy to był rarytas i milowy krok w tematyce galicyjskich cmentarzy wojennych.
Przecież nie jest tajemnicą, że Wy wszyscy zaczynaliście od Frodymy, jego książeczek, jego materiałów i jego domku w Krempnej. Jeszcze większy szacunek się należy gdy zobaczy się jego zebrane materiały i albumy wykonane 20-30 lat temu. I to nie wydrukowane, zeskanowane, skserowane materiały tylko opasłe tomiska ważące po kilka kilogramów każde wykonane ręcznie !!!
Na tamtym etapie to było wszystko co mógł zrobić w zakresie swojego czasu, możliwości technicznych. A że były błędy??? Gdyby badacze czekali na opublikowanie swoich badań po wyjaśnieniu wszelkich wątpliwości to pewnie nasza cywilizacja wyglądałaby zupełnie inaczej.
Zostały prace Frodymy wydane i stanowią oe po prostu bazę dla każdego kogo temat zainteresuje a nigdy one nie aspirowały do pracy naukowej a jedynie jako przystępne pozycje popularyzujące tematy. I to, że są tam błędy tylko inspiruje współczesnych badaczy do ich poszukiwania, korygowania i dochodzenia do własnych wniosków... ale nie przekreślajmy ogromnego wkładu Frodymy w rozpoczęcie tematu.
Co ważne... zawsze Frodyma w swoich rozmowach przyznawał, że w tych opracowaniach było mnóstwo błędów ale taki był na tym etapie stan wiedzy.
Dzisiejszy stan wiedzy jest znacznie szerszy choćby z względu na ilość osób zajmujących się tą tematyką, możliwościami nabywania w sposób dosyć prosty materiałów archiwalnych, pojawiły się możliwości techniczne dotyczące kompletowania i powielania archiwaliów a dzięki internetowi mamy możliwość wymiany myśli i wiele osób, które jeszcze kilka miesięcy przybyły na to forum nie wiedziały w tematyce prawie nic dziś mają wyrobione zdanie w każdym temacie.
I dla mnie właśnie ten X z mojego wstępu to jest Frodyma.
Niedojrzałością jest dla mnie taka krytyka gdzie celem jest osoba a nie bierze się pod uwagę tych wszystkich argumentów, które przytoczyłem powyżej.
Pewnie Pazuzu (który mnie zmobilizował do tego elaboratu) nie spał pół nocy jak pierwszy raz dostał książeczki Frodymy a drugi raz był znów spocony gdy poznał Frodymę osobiście lecz dziś ma zapewne wiedzę faktycznie zasobną w porównaniu do Frodymy.
Tylko, że Pazuzu ma lat 20 kilka a Frodyma 60 kilka a przez to inny zapał, inne możliwości techniczne. Frodyma nie studiował w Krakowie, nie miał takich mozliwości kopiowania archiwów i to co robił, robił zapewne po pracy a nie jako hobby w trakcie studiów.
Poza tym jeszcze jedno. Frodyma nie miał PATRONA, któremu się musiał przypodobać, mówić z nim jednym głosem, zerkając czy aby trzyma słuszną linię krytykanctwa i samouwielbienia.
To chyba tyle... spodziewam się, że ten wątek się "zagotuje".
Pozdrawiam zarówno Romka Frodymę jak i Mirka Łopatę i szanuję ich wkład w rozwój wiedzy o cmentarzach wojennych.
[/i]