Widzę możliwości trzy.
Raz. Petetekowi znudziło się posiadanie dwóch schronisk w Beskidzie Niskim i potrzebują podkładki: chcieliśmy, szukaliśmy, chętnych nie było, zamknąć trzeba.
Dwa. Mają kogoś na to miejsce, z tym że ten ktoś chyba musiałby mieć niemało kasy do utopienia w schronisku. I jest gotów dołożyć sporo z własnej kieszeni - no, chyba że petetek da mu kilkuletnie wakacje czynszowe. Ewentualnie chodzi o zrobienie ze schroniska bazy gastronomicznej dla wyciągu.
Trzy. Oszaleli i im się wydaje, że jak ktoś z zewnątrz obejmie schron w trakcie remontu, bez znajomości urządzeń, na sezon zimowy - to przetrwa do wiosny. Moim zdaniem nie przetrwa, wysiądzie mu wszystko to, co do tej pory działa, Kajman wyleci mu w powietrze - i nowy dzierżawca ucieknie najdalej w pierwszych miesiącach roku następnego. Skutek - patrz "Raz".
Nie chcę być złośliwy, ale chyba Zarządowi O PTTK należy życzyć miłego przebudzenia z ręką w naczyniu, trzymanym tradycyjnie pod łóżkiem. No chyba że słuszne są te moje podejrzenia, które zakładają działanie z premedytacją w celu pozbycia się schroniska. W takim wariancie nie znajduję życzeń, które mógłbym napisać bez obawy przed brutalną, a słuszną interwencją Admina