Znalazłem jeszcze co najmniej dwa fragmenty mające związek z BN. Oto pierwszy z nich-dość długi; mam nadzieję, że zmieszczę w jednym poście. Mariusz Krzysztofiński: Ekscelencjo, na terenie diecezji przemyskiej tworzono też diecezję prawosławną. Był konflikt z Kościołem prawosławnym i księżą prawosławni odwiedzali Księdza Arcybiskupa. Jak Ksiądz Arcybiskup to pamięta? Arcybiskup Ignacy Tokarczuk: To znaczy wiem, że był konflikt o Polany*. M. Krzysztofiński: Księdza Arcybiskupa odwiedzał ks. Abel, późniejszy arcybiskup lubelski i chełmski... Arcybiskup I.Tokarczuk: Tak, on był - i później bardzo się o mnie wyrażał złośliwie, że mam ducha diabelskiego itd. Dlaczego? W Polanach była cerkiew wybudowana przez grekokatolików. W związku z przemianami, przesunięciami ludności, tę cerkiew greckokatolicką zajęli prawosławni. Historia jest taka - przed ostatnią wojną doszło do rozłamu wśród Łemków. W Tylawie była pierwsza cerkiew, pierwsza parafia greckokatolicka, która przeszła na prawosławie. Greckokatolickie społeczeństwo ukraińskie było tak rozagitowane, wrogie w stosunku do swojego proboszcza, że ten ledwie uszedł z życiem. Ta fala potem od Tylawy posunęła się na zachód. Na wschód nie było przesunięć. Na zachodzie była diecezja tarnowska i tam właśnie za Tylawą szereg cerkwi przeszło na prawosławie. To była zasadnicza różnica. Łemkowie to była grupa ludności około stutysięczna. Zamieszkiwała część diecezji przemyskiej. Oni kulturowo należeli do grupy ukraińskiej, ruskiej, ale przesiąknięci byli kulturą wschodnią, kulturą rosyjską, w tym dobrym sensie. I dlatego z nimi walczyli skrajni nacjonaliści ukraińscy, żeby zmusić do zjednoczenia wszystkich i żeby właśnie przyjęli tę ideologię nacjonalistów ukraińskich. Oni się sprzeciwiali i na tym tle przeszli na prawosławie. Stolica Apostolska w porozumieniu z rządem polskim utworzyła w okresie międzywojennym diecezję łemkowską, żeby uchronić Łemków od prawosławia. W skład tej diecezji łemkowskiej wchodziło szereg parafii. Siedzibą diecezji łemkowskiej był Rymanów, potem Sanok. Tam nie było jeszcze nawet cerkwi, żeby administrator apostolski Łemkowszczyzny w randze biskupa mieszkał. Jak umarł pierwszy administrator Łemkowszczyzny, to na jego pogrzebie był biskup łaciński przemyski, bo przecież byli katolikami. Najbardziej problem łemkowski był widoczny w diecezji tarnowskiej. To było za bp. Stepy, który był moim profesorem, dziekanem Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, i został po wojnie mianowany biskupem tarnowskim. On obejmował wszystkie cerkwie, które nie były w rękach grekokatolików, tylko zostały po prawosławnych - i stąd własnie ta wielka liczba, cały kompleks, tych cerkiewek połemkowskich koło Muszyny, Krynicy, które były przejęte przez rzymskich katolików. Prawosławni wtedy zajęli w Polanach cerkiew greckokatolicką - grekokatolicy wybudowali ją tuż przed wojną. Osadzili swoich duchownych. A w Polanach była spora grupa ludności polskiej, która tam osiadła. Prawosławny duchowny jakoś złośliwie zmuszał rzymskich katolików, żeby słuchali go i stosowali się do jego poleceń. Katolicy się obudzili i powstał konflikt. W ten konflikt wmieszał się rząd komunistyczny, Moskwa, SB - te wszystkie czynniki. Kiedy rzymscy katolicy objęli ten kościół, były rozmaite najazdy, manifestacje, skargi - właśnie na mnie, za to, że ja inspirowałem to wszystko. I społeczeństwo było podzielone, Bywał nieraz nawet ten ich metropolita. Jakoś zyskał poparcie rzymskokatolickich sióstr zakonnych, które do mnie napisały list, żebym ustąpił z tego wszystkiego. bo on, metropolita jest taki dobry, pobożny. Władze miejscowe też popierały te manifestacje, oskarżenia. Wtedy niektórzy nawet zaczęli się skłaniać do tego, żeby uniknąć walki, tak dla świętego spokoju. Postawiłem wtedy problem zasadniczy. Powiedziałem na konferencji Episkopatu Polski wobec wszystkich obecnych, że kto przyczyni się do naszej kapitulacji, niech pamięta, że tak jak Polany może wyglądać całe Podkarpacie. Wszędzie znajdzie się grupa Łemków czy nie wiadomo kto. Wszędzie będzie można ich podburzyć i o to chodzi. Bo akcja ta nie tyle była o tę cerkiew, ale żeby całe pobrzeże Polski opanować przez prawosławie. Powiedziałem, że nie biorę za to odpowiedzialności. Wyjaśniam tylko, o co chodzi - oto cały cel. Jak ktoś jest przekonany, że można się wycofać, niech bierze za to odpowiedzialność. Ostrzegałem: "Jeśli dopuścicie do tego, to będziecie mieć całe Podkarpacie zbuntowane. Łemkowie, nie Łemkowie, rozmaici agitatorzy. I będziecie mieli tutaj wielkie trudności i będzie to ze szkodą dla Kościoła i dla państwa". Wtedy też przyjeżdżali ci prawosławni duchowni. Ksiądz Abel potem napisał złośliwy list, że bp Tokarczuk ma ducha diabelskiego. bo się opiera, nie chce dopuścić do ugody. Były też demonstracje masowe, zjazdy, niektórzy nasi politycy też to popierali, ale ostatecznie zwyciężyliśmy. Wtedy przy tej cerkwi ustanowiłem probostwo, wybudowałem plebanię i ta cerkiew stała się kościołem parafialnym. Równocześnie Łemkom, którzy byli katolikami, pozwolono na udział w nabożeństwach, zabroniliśmy tylko wejścia prawosławnym. I to było wielkie zwycięstwo. bo mamy teraz południe całe, jak się z Polan idzie, aż potem dalej na zachód - ta dolina, wszystko to byłoby opanowane, byłoby stracone dla Kościoła, gdybyśmy wtedy ulegli. Potem z tego powodu właśnie prawosławni pod moim adresem, zwłaszcza ks. Abel, rzucali różne kalumnie.
* Spór rozpoczął się w 1965 r,, kiedy położona w Polanach świątynia greckokatolicka została przekazana Cerkwi prawosławnej, co pozbawiło katolików możliwości sprawowania kultu. Po 14 latach sporów i spraw sądowych Sąd Wojewódzki w Krośnie 8.XI.1985 r. uznał, że świątynia w Polanach stanowi własność katolików (s. Bober, Persona non grata...s. 214-215).
|