stary zakapior pisze:
A ja sobie sprawiłem dziś świąteczno-imieninowy prezent. Kupiłem Roberta Bańkosza "Cerkwie bieszczadzkich Bojków". Jest to kontynuacja jego poprzedniej książki "Cerkiwe szlaku ikon", której treść zawiera przede wszystkim informacje o cerkwiach Pogórza Dynowsko-Przemyskiego. Polecam obie pozycje. Dodam tylko, że cerkiew w Smolniku jest wedle klasyfikacji autora ( z którą się całkowicie zgadzam) cerkwią bojkowską.
Jedna z moich ulubionych. Książka ze wszech miar godna polecenia, nagrodzona m.in. na targach turystycznych w Poznaniu
Mogę wrzucić?
Wiedziałam, że Robert Bańkosz pisze nowy przewodnik po szlaku ikon, czekałam z niecierpliwością na jego wydanie,nie spodziewałam się jednak, że będzie aż tak interesujący. Niedawno ukazał się na rynku. Niestety, jego dystrybucja kuleje i to bardzo. Widziałam go tylko w sanockiej księgarni PTTK i w ośrodku Caritas w Myczkowcach.
Po przeczytaniu pierwszego rozdziału "Cerkwi bieszczadzkich Bojków" wpadłam w zachwyt. Na szczęście Goście spóźnili się więc bez pośpiechu pochłonęłam w pięknych okolicznościach przyrody prawie całą książkę. Teraz czytam ją powtórnie, smakuję i usiłuję przyswoić sobie nowe informacje. Ta książka "powstała na specjalne zamówienie" Wink nas przewodników szkolonych przez lata przez Roberta. Idealnie wypełnia nasze luki w wiedzy. Może generalizuję, na pewno wypełnia moje luki w wiedzy poświęconej historii sztuki na naszym terenie. Ta książka w tytule ma słówko przewodnik i oczywiście jest przewodnikiem. Ale nie takim klasycznym prezentującym tylko atrakcje turystyczne. "Cerkwie bieszczadzkich Bojków" to druga książka Roberta poświęcona szlakowi ikon. Zarówno "Cerkwie szlaku ikon" jak i "Cerkwie bieszczadzkich Bojków" to kompendium wiedzy o zagadnieniu. W pierwszej Autor przedstawił: rys historyczno-etniczny omawianego terenu, mówił o budowie cerkwi, o Cerkwi Prawosławnej i Grekokatolickiej - o Jej powstaniu i dziejach współczesnych, wyjaśniał czym jest ikona i ikonostas oraz przekazał podstawy wiedzy z teologii ikony, w tej kontynuuje swój wykład. Przedstawia omawiany teren, opowiada o Bojkowszczyźnie, o krzyżach cerkiewnych, o ukraińskim historycyźmie galicyjskim. Zachwycona pierwszymi rozdziałami zadzwoniłam do Roberta i pogratulowałam , a przede wszystkim podziękowałam Mu za napisanie tej wyjątkowo interesującej książki. I tu miła niespodzianka. Robert kończy tworzenie następnej. Będzie ona poświęcona cerkwiom znajdującym się w okolicy Leska i ...beskidzkim zbójnikom. Jednym słowem chyba na początku przyszłego roku ukaże się następna "wydawnicza perełka".
Autor zna zagadnienie od podszewki, to On zajmował się wytyczaniem szlaków ikon doliny Sanu i Osławy. Jest wielkim pasjonatem i znakomitym przewodnikiem beskidzkim. Mam cichutką nadzieję, że kiedyś zbliżę się do poziomu prezentowanego przez Niego jako znawcy regionu. Na razie traktuję Go, nie jestem w tym odosobniona, jako Mistrza. Ten przewodnik to znakomita gawęda przewodnicka. Czytając książkę przypominałam sobie szkolenia prowadzone przez Autora. Robert przedstawia poszczególne świątynie tak jakby oprowadzał grupę. Bardzo podoba mi się styl Jego wypowiedzi, jest bardzo barwny. To nie tylko podawanie suchych faktów ale coś znacznie więcej. Co? Na to pytanie możecie sami sobie odpowiedzieć czytając ową książkę.
Spis treści
Od Strwiąża do połonin
Bojkowi i ich sąsiedzi
Ukraiński historycyzm galicyjski w architekturze cerkiewnej
Krzyż cerkiewny
Wędrówka śladami cerkwi Bojków
Ustrzyki Dolne
Ustrzyki Dolne - Strwiążyk
Ustianowa Górna
Równia
Hoszowczyk
Hoszów
Jałowe
Bandrów Narodowy
Moczary
Brzegi Dolne
Łodyna
Leszczowate
Krościenko
Liskowate
Jureczkowa
Wojtkowa
Żłobek
Rabe
Czarna Górna
Michniowiec
Bystre
Polana
Smolnik nad Sanem
Chmiel
Dwernik
Wybrana literatura tematu
Spis ilustracji
Tytuł: "Cerkwie bieszczadzkich Bojków"
Autor: Robert Bańkosz
Wydanie: I
Stron: 177 plus wkładka z fotografiami
ISBN: 978-83-62540-00-6
Wydawnictwo: Arete
Krosno 2010
Co wyróżnia przewodniki Roberta Bańkosza? Przede wszystkim dogłębna znajomość terenu, obiektu, zagadnienia. Takich przewodników górskich jak On niektórzy z braci przewodnickiej nazywają "lokalsami". Robert jest autochtonem, pracownikiem biura promocji miasta Sanoka, pracuje nad wytyczaniem szlaków, każda tego rodzaju praca poprzedzona jest kwerendą naukową. Korzysta w wielu niedostępnych materiałów, w tym nieopublikowanych i wewnętrznych np. sanockiego skansenu, z publikacji wydanych np. na Ukrainie. Dzięki temu te przewodniki są bardzo dobrym źródłem. Nie przez przypadek książkę tę otwierają podziękowanie składane przez Autora wielu osobom, przede wszystkim opiekunom poszczególnych świątyń. Wśród wymienionych jest ksiądz Bartnik (Górzanka, Łopienka), pani Hawrylec (cerkiew w Ustrzykach Dolnych), bracia Austynowie (TOnZ Oddział Bieszczadzki, rocznik "Bieszczad", cerkiew w Bystrem).
Czytając niektóre "książkowe przewodniki" widzę jak na dłoni z jakich materiałów korzystał autor, czasami jest to zwykłe zerżnięcie z innych publikacji. Przy okazji powielane są błędy. Nie wspomnę już o takiej drobnostce jak nieznajomość terenu, często autor nawet nie widział danego obiektu czy miejsca. Tego nie uświadczy się w książkach napisanych przez Roberta Bańkosza. Ponad to Kolega czerpie pełną garścią z badań prowadzonych przez tutejszych naukowców np. prof. Czajkowskiego.
Książka jest bardzo ładnie wydana. Jej prawdziwą ozdobą podnoszącą wartość przewodnika są fotografie, w tym często archiwalne. Książka jest bardzo bogato ilustrowana czarno-białymi zdjęciami, rycinami, posiada też 26 stronicową wkładkę z kolorowymi fotografiami omawianych obiektów.
post 11/12/2010, 18:22 Delete PostEdit Post Report Post Quote Post
Tytuł: "Cerkwie bieszczadzkich Bojków"
Autor: Robert Bańkosz
Wiedziałam, że Robert Bańkosz pisze nowy przewodnik po szlaku ikon, czekałam z niecierpliwością na jego wydanie,nie spodziewałam się jednak, że będzie aż tak interesujący. Niedawno ukazał się na rynku. Niestety, jego dystrybucja kuleje i to bardzo. Widziałam go tylko w sanockiej księgarni PTTK i w ośrodku Caritas w Myczkowcach.
Po przeczytaniu pierwszego rozdziału "Cerkwi bieszczadzkich Bojków" wpadłam w zachwyt. Na szczęście Goście spóźnili się więc bez pośpiechu pochłonęłam w pięknych okolicznościach przyrody prawie całą książkę. Teraz czytam ją powtórnie, smakuję i usiłuję przyswoić sobie nowe informacje. Ta książka "powstała na specjalne zamówienie" Wink nas przewodników szkolonych przez lata przez Roberta. Idealnie wypełnia nasze luki w wiedzy. Może generalizuję, na pewno wypełnia moje luki w wiedzy poświęconej historii sztuki na naszym terenie. Ta książka w tytule ma słówko przewodnik i oczywiście jest przewodnikiem. Ale nie takim klasycznym prezentującym tylko atrakcje turystyczne. "Cerkwie bieszczadzkich Bojków" to druga książka Roberta poświęcona szlakowi ikon. Zarówno "Cerkwie szlaku ikon" jak i "Cerkwie bieszczadzkich Bojków" to kompendium wiedzy o zagadnieniu. W pierwszej Autor przedstawił: rys historyczno-etniczny omawianego terenu, mówił o budowie cerkwi, o Cerkwi Prawosławnej i Grekokatolickiej - o Jej powstaniu i dziejach współczesnych, wyjaśniał czym jest ikona i ikonostas oraz przekazał podstawy wiedzy z teologii ikony, w tej kontynuuje swój wykład. Przedstawia omawiany teren, opowiada o Bojkowszczyźnie, o krzyżach cerkiewnych, o ukraińskim historycyźmie galicyjskim. Zachwycona pierwszymi rozdziałami zadzwoniłam do Roberta i pogratulowałam , a przede wszystkim podziękowałam Mu za napisanie tej wyjątkowo interesującej książki. I tu miła niespodzianka. Robert kończy tworzenie następnej. Będzie ona poświęcona cerkwiom znajdującym się w okolicy Leska i ...beskidzkim zbójnikom. Jednym słowem chyba na początku przyszłego roku ukaże się następna "wydawnicza perełka".
Autor zna zagadnienie od podszewki, to On zajmował się wytyczaniem szlaków ikon doliny Sanu i Osławy. Jest wielkim pasjonatem i znakomitym przewodnikiem beskidzkim. Mam cichutką nadzieję, że kiedyś zbliżę się do poziomu prezentowanego przez Niego jako znawcy regionu. Na razie traktuję Go, nie jestem w tym odosobniona, jako Mistrza. Ten przewodnik to znakomita gawęda przewodnicka. Czytając książkę przypominałam sobie szkolenia prowadzone przez Autora. Robert przedstawia poszczególne świątynie tak jakby oprowadzał grupę. Bardzo podoba mi się styl Jego wypowiedzi, jest bardzo barwny. To nie tylko podawanie suchych faktów ale coś znacznie więcej. Co? Na to pytanie możecie sami sobie odpowiedzieć czytając ową książkę.
Spis treści
Od Strwiąża do połonin
Bojkowi i ich sąsiedzi
Ukraiński historycyzm galicyjski w architekturze cerkiewnej
Krzyż cerkiewny
Wędrówka śladami cerkwi Bojków
Ustrzyki Dolne
Ustrzyki Dolne - Strwiążyk
Ustianowa Górna
Równia
Hoszowczyk
Hoszów
Jałowe
Bandrów Narodowy
Moczary
Brzegi Dolne
Łodyna
Leszczowate
Krościenko
Liskowate
Jureczkowa
Wojtkowa
Żłobek
Rabe
Czarna Górna
Michniowiec
Bystre
Polana
Smolnik nad Sanem
Chmiel
Dwernik
Wybrana literatura tematu
Spis ilustracji
Tytuł: "Cerkwie bieszczadzkich Bojków"
Autor: Robert Bańkosz
Wydanie: I
Stron: 177 plus wkładka z fotografiami
ISBN: 978-83-62540-00-6
Wydawnictwo: Arete
Krosno 2010
Co wyróżnia przewodniki Roberta Bańkosza? Przede wszystkim dogłębna znajomość terenu, obiektu, zagadnienia. Takich przewodników górskich jak On niektórzy z braci przewodnickiej nazywają "lokalsami". Robert jest autochtonem, pracownikiem biura promocji miasta Sanoka, pracuje nad wytyczaniem szlaków, każda tego rodzaju praca poprzedzona jest kwerendą naukową. Korzysta w wielu niedostępnych materiałów, w tym nieopublikowanych i wewnętrznych np. sanockiego skansenu, z publikacji wydanych np. na Ukrainie. Dzięki temu te przewodniki są bardzo dobrym źródłem. Nie przez przypadek książkę tę otwierają podziękowanie składane przez Autora wielu osobom, przede wszystkim opiekunom poszczególnych świątyń. Wśród wymienionych jest ksiądz Bartnik (Górzanka, Łopienka), pani Hawrylec (cerkiew w Ustrzykach Dolnych), bracia Austynowie (TOnZ Oddział Bieszczadzki, rocznik "Bieszczad", cerkiew w Bystrem).
Czytając niektóre "książkowe przewodniki" widzę jak na dłoni z jakich materiałów korzystał autor, czasami jest to zwykłe zerżnięcie z innych publikacji. Przy okazji powielane są błędy. Nie wspomnę już o takiej drobnostce jak nieznajomość terenu, często autor nawet nie widział danego obiektu czy miejsca. Tego nie uświadczy się w książkach napisanych przez Roberta Bańkosza. Ponad to Kolega czerpie pełną garścią z badań prowadzonych przez tutejszych naukowców np. prof. Czajkowskiego.
Książka jest bardzo ładnie wydana. Jej prawdziwą ozdobą podnoszącą wartość przewodnika są fotografie, w tym często archiwalne. Książka jest bardzo bogato ilustrowana czarno-białymi zdjęciami, rycinami, posiada też 26 stronicową wkładkę z kolorowymi fotografiami omawianych obiektów.
Długo zastanawiałam się, który fragment przewodnika mam przedstawić. Nic mądrego nie wymyśliłam więc los zdecydował, że będzie to początek rozdziału "Wędrówka śladami cerkwi Bojków" i fragment tekstu poświęcony cerkwi w Ustrzykach Dolnych str. 72-73.
" Ustrzyki Dolne
Pierwsza na szklaku cerkiew znajduje się w Ustrzykach Dolnych. Chociaż nie rzuca się w oczy z głównej drogi, bardzo łątwo do niej dotrzeć, gdyż jest położona w odległości ok. 5 min pieszo od Rynku w kierunku wschodnim, naprzeciwko Urzędu Miasta i Gminy. Przy świątyni jest niewielki parking na ok. 20 samochodów osobowych, co umożliwia dogodny dojazd.
Tutejsza parafialna cerkiew grekokatolicka pw. Zaśnięcia Bogurodzicy to budowla murowana z cegły i kamienia, następnie potynkowana. Świątynia została zbudowana i konsekrowana w 1847 r., a w 1937 została gruntownie odnowiona, m.in. na wcześniejszym goncie położono blachę. Gont zdjęto dopiero podczas ostatniego remontu, kiedy wymieniono poszycie dachowe. Uważa się, że wówczas także dodano charakterystyczną pseudokopułę w przedniej części świątyni.
W okresie międzywojennym działało tu tzw. bractwo świeczkowe i bractwo dziewczęce. Jako cerkiew budowla służyła do 1951 r., w którym dokonano wymiany obszarów przygranicznych pomiędzy PRL, a ZSRR. Bezpośrednio po zakończeniu tzw. akcji równania granic cerkiew służyła wiernym rzymskokatolickim, jednakże bardzo krótko - tylko do 1953 r. Następnie została zamieniona na magazyn nawozów sztucznych, a później magazyn-hurtownię materiałów budowlanych.
W tej mało sakralnej funkcji pozostawała aż do roku 1980, kiedy to ponownie przejęła ją miejscowa parafia rzymskokatolicka. W 1985 r. przeprowadzony został remont świątyni, a 22 grudnia tegoż roku została oficjalnie zwrócona wiernym grekokatolickim. Od tej pory nabożeństwa odprawiane są tu w każdą niedzielę. Świątynia ustrzycka jest obecnie cerkwią parafialną, lecz z braku własnego kapelana nabożeństwa odprawiają księża z parafii sanockiej. Pierwszym, który odprawił tu nabożeństwo grekokatolickie, był ks. Teodor Majkowycz, urodzony w Rzepedzi, późniejszy pierwszy biskup ordynariusz diecezji wrocławsko-gdańskiej.Parafia grekokatolicka przeprowadziła kolejne remonty - w 2002 r. oraz gruntowny w ostatnich latach, połączony z renowacją ikonostasu. zamalowano wówczas także zniszczoną polichromię, w miejsce której powstała zupełnie nowa. Pod warstwą nowej dekoracji malarskiej zniknęła znajdująca się w nawie głównej iluzjonistyczna tablica poświęcona członkom miejscowego bractwa cerkiewnego, fundatorom polichromii oraz artystom, którzy ją wykonali (głównym był N. Żołnir). Do zniszczenia polichromii przyczyniło się przede wszystkim zawilgocenie murów z okresu, gdy wykorzystywano cerkiew jako magazyn nawozów sztucznych. Co więcej, z powodu zawilgocenia potrzebne było osuszenie fundamentów, ich odwilgocenie i wzmocnienie ścian.
Oryginalna polichromia zachowała się natomiast na stropie, mniej dotkniętym zgubnym działaniem środków chemicznych. Przedstawia ona nowotestamentową Trójcę Świętą, namalowaną w centrum gwiazdy Dawida. W narożnikach znajdują się postaci czterech ewangelistów. [...]"
To post z innego forum sprzed kilku miesięcy.