Arjano pisze:
Szczerze przyznam, że prelekcja nieco mnie zmęczyła. Nie tylko ze względu na mocno specjalistyczne treści, ale i na formę przekazu. Sądzę, że wiedza autora na ten temat jest ogromna, lecz jeszcze należy ją umieć sprzedać. Dużo łatwiej zapewne jest pisać teksty dotyczące historii krzyży, zainteresować słuchacza trudniej, tym bardziej, gdy postękując odczytuje się z kartki kolejne lokalizacje obiektów i cechy charakterystyczne ich dłuta. Odnosiłem wrażenie, że prelegent się męczy, a wraz z nim połowa sali.
as pisze:
Daleko mi też zarówno do talentu błyskotliwej gawędy Pana Frodymy,jak i słownej akrobacji i zmysłu detektywistycznego Szymona. Nie podoba mi się natomiast Twoja retoryka, gdy piszesz, że należy nakreślony przeze mnie temat umieć sprzedać. Należy! Gdybym wziął za tę prezentację jakąś kasę, to pewnie należałoby.
Drogi as, na wstępie zaznaczyłem, że
"to osobista, niczym nie skażona, rzetelna, nie ubarwiana, wcale nie jedynie słuszna relacja ze spotkania" Miałem nadzieję, że dobór słów istotnie świadczyć będzie o tym, że nie można traktować tej wypowiedzi jako generalnej opinii o spotkaniu. Ty jednak tak ją potraktowałeś. To, aby przygotować się przed prelekcją skierowaną do nawet niewielkiej grupy słuchaczy jest dla mnie tak normalne, że nie warto o tym pisać. Ty jednak rozumiesz to inaczej, ale powiem kolego, że lekko przegiąłeś pisząc, że nikt ci nie zapłacił, więc niech nikt nie wymaga. Ciekawe jak poczuli się zaproszeni goście, którzy swoje powiedzieli
za free, jak poczuły się Panie, które przygotowały tort i wypieki
za bezdurno, jak poczuła się Mira, która częstowała grzybkami i przetworami
w gratisie. Też nikt im zapewne nie zapłacił. A ciekawe jakie kokosy zbiera Bartek na stronie beskid-niski? Kto mu płaci, co? Mam nadzieję, że syndrom młodego pokolenia: "no money, no honey" nie jest jednak Twoim credo.
Pozdrawiam pozostając z szacunkiem dla Twojej wiedzy, co zresztą odnotowałem. Teraz czekam na bicze od kolegi motylarza.