Powiem szczerze:
- HM słuszne uwagi zamieścił, mógłbym ich równie wiele zamieścić, ale ujmę to tak: oczekiwanie od jakiejkolwiek mniejszości i w ogóle potomków, że zajmą się "swoją" spuścizną jest kompletnie nieuprawnione (większość ludzi zajęta jest życiem zwykłych, ich prawo, ich wybór, a to nie powód do pretensji), wedle mnie dążyć należy do sytuacji, w której owa spuścizna staje się "nasza", bo - wedle mnie - jest nasza
i wiem, ze wielu można do tego przekonać, a liczba przekonanych odzwierciedla kondycję społeczeństwa, które ogólnie nie jest specjalnie zainteresowane spuścizną i o to nie warto się boczyć, a raczej wziąć się do roboty w miejsce czczej gadaniny i pisaniny, a takich co wzięli się do roboty wielu mógłbym wskazać, wśród nich są też potomkowie
- odwoływanie się do tzw. kresowiaków jest tu całkiem nie na miejscu. Ci sami kresowiacy przyznali dwa lata temu, że parafialny cmentarz wiejski w Hucie P. jest pierwszym wyremontowanym kompleksowo cmentarzem wiejskim na kresach dawnej Rzplitej, jak na ponad 20 lat w czasie których można już było podjąć wiele działań to niewiele, zwłaszcza, że kresowiacy mieli znikomy wkład w ów remont, a mówimy tu o szeroko pojętych zabytkach, a nie dzieciach i kobietach w ciąży - z całym szacunkiem dla starań w tej materii... nam Polakom też pomagali i pomagają ludzie spoza granic Polski...
Ogólnie powiem tak: znam autentycznie i mądrze zaangażowanych w ochronę dziedzictwa kresowiaków, niestety giną w masie kresowiaków zaangażowanych przede wszystkim politycznie i nie zainteresowanych budowaniem postaw, które mogą zapobiec powtórzeniu się barbarzyństwa, którym Polacy i Ukraińcy nawzajem się "obdarzyli"...
- "... odbudowywane są kościoły rzymskokatolickie. Często obok tych przywracanych z ruiny świątyń stoją okazałe i "wycackane" cerkwie" - a tu, w Polsce, obok zaniedbanych cerkwi powstają "wycackane kościoły" stary zakapiorze
Oczywiście można wskazywać wyjątki, i tu i tam (przy czym Kamczatka to nie dawna Rzplita). Niesmaczna ta uwaga o "wycackanych cerkwiach"...
podobnie wyraził się o powstających na Ukrainie cerkwiach pewien polski nacjonalista - w najgorszym tego słowa znaczeniu - "młody", 50-letni kresowiak, który żałuje, że nie może zorganizować wielomilionowej armii, która odbije "kresy" - sic
- województwo podkarpackie z radością pozbędzie się bodaj 25 cerkwi nie mających opiekunów i to jest wyraz niewydolności państwa (której to niewydolności specjalnie się nie dziwię), ale też wypadki takie jak Łopienka (z nieocenionym Zbyszkiem Kaszubą), Dubiecko (z Towarzystwem Przyjaciół Ziemi Dubieckiej), Wisłok Wielki (z byłym proboszczem rz.-kat. ks. Krzysztofem Pichurem), Krempna (z niestety byłym proboszczem rz.-kat. ks. Piotrem Kuźniarem), Górzanka (z o mało nie "byłym" ks. Bartnikiem) czy odległy Korczmin (z ks. dr Stefanem Batruchem, parafia gr.-kat. w Lublinie) to wyjątki.
ŻYWOTNIE ZAINTERESOWANYCH DZIAŁANIEM (NIE GADANIEM) W TEJ SPRAWIE ZAPRASZAM NA SPOTKANIE DO SIEDZIBY ZUwP W SANOKU (PRZY RYNKU) DNIA 13 II O GODZINIE 15, KTÓRE MA SŁUŻYĆ RATOWANIU WSPOMNIANYCH CERKWI. Mam nadzieję, że coś z tego spotkania wyniknie.
- i jeszcze: wiesz stary zakapiorze ile kościołów drewnianych zostało w Polsce podpalonych w ciągu ostatnich 30 lat w
celu pozbycia się niewygodnego i zajmującego atrakcyjną działkę w środku miejscowości zabytku, na której mógł powstać kościół nowy
... wiele... Stary zakapiorze: ogólnie ton twojego komentarza brzmi jak dla mnie groźnie, bo pełen jest nieuzasadnionych - jak dla mnie - pretensji do "tabunu" Ukraińców, zupełnie jakbyś zapomniał o "tabunach" Polaków na polsko-niemieckiej granicy czy w Irlandii
- na koniec: Ukraina potrzebuje jeszcze wielu lat, żeby zbudować inne postawy, Polska też i osobiście proponuję pomagać budować inne postawy, Magurycz ma w tę kwestię niewielki wkład, ale jednak staramy się realizując z organizacjami partnerskimi z Ukrainy wiele projektów cmentarnych. Sam jestem świadkiem ich powstawania, vide: działania Caritasu UGKC samborsko-drohobyckiej eparchii na cmentarzu wielowyznaniowym przy ul. Truskaweckiej w Drohobyczu, znaczy remonty kolejnych polskich, ukraińskich i austriackich nagrobków tamże w latach 2007-2009, które miałem przyjemność prowadzić, a które - wierzę - będą kontynuowane (na marginesie: kompletnie pozbawione sensu i niefachowe działania podjęli tam także "kresowiacy", na szczęście dla nagrobków pojawili się tam raz, nakręcili z TVP reportaż i zniknęli...).
Gdybyś stary zakapiorze widział młodzież polską, ukraińską, francuską i niemiecką pracującą na cmentarzu w Drohobyczu wspólnie, to może miałbyś inne zdanie...