HM pisze:
PS. W Żdynii została para ochraniaczy zwanych gdzieniegdzie stuptutami - w kolorze czarnym. (podobne chyba miał Arjano?)
Hi! No tak, skleroza nie boli, nie mogłem ich znaleźć po powrocie do domu a usilnie chciałem wyczyścić z beskidzkiego błotka
Miały takie charakterystyczne pomarańczowe odblaski. Będzie pretekst by ponownie odwiedzić Beskid i panią Zosię. Dzięki niej po raz pierwszy zebraliśmy podczas wycieczki prawie 2 kg rydzów. Z masełkiem były wspaniałe. Teraz wiemy gdzie skubańców szukać.
Dzięki wszystkim za atmosferę, prelekcje, bardzo ciekawe. Zakupione fanty czekają na "mikułajowy" worek, będą się podobały, zwłaszcza misterne krywulki pani Ani i drewniane cuda Roncziego.