Ja mam kilka konkretów dotyczących Krempnej. Moja działka przylega bezpośrednio do cmentarza nr 6 (nie jestem pewna, czy ławeczka pod cmentarnym murem na niej nie stoi, to sprawa dokładnego wymierzenia przez geodetę). Kupując tę ziemię byłam pewna,i przygotowana na to, że wokół cmentarza jest wyznaczony pas ochronny z bezwzględnym zakazem budowania. Najczęściej wokół obiektu zabytkowego wynosi on 100 m. Nic takiego nie ma. A przecież to jedno z kilku znamiennych miejsc w tej wsi. W gminie Krempna pozwolenie na budowę można uzyskać bez względu na wielkość działki, jedynym warunkiem jest przyleganie danego kawałka ziemi do działki budowlanej. I nieważne, czy to wierzchowina czy inne miejsce o dużych walorach turystycznych. Np. w Warszawie, w otulinie Mazowieckiego Parku Krajobrazowego minimalna wielkość działki budowlanej musi wynosić 2 tys. m.To działanie mające na celu zachowanie atutów tej ziemi. Nie rozumiem, dlaczego na terenie Krempnej nie ma takich ograniczeń. W otulinie Maz. Park.Kraj. dom musi mieć określony kształt dachu (symetryczny, dwuspadowy) i wysokość do 10 m. Określony jest procent powierzchni biologicznie czynnej działki, który ma zostać nienaruszony. Czyli-niemożliwy jest duży dom na małej działce. Określone jest nawet pokrycie dachu.Te ścisłe wytyczne są nie do obejścia. Irytuje to bardzo niektórych inwestorów, ale wg. mnie ma sens. Kiedy w Urzędzie Gminy w Krempnej pytałam o tego typu sprawy, patrzono na mnie ze zdziwieniem.A wystarczyło by określić Plan Przestrzennego Zagospodarowania gminy, określający dokładnie warunki zabudowy. I może dlatego powstają nadal koszmary, jak np. jaskrawo pomarańczowy dom-klocek, świecący z oddali jak drugie Słońce, przy drodze z Krempnej w stronę Świątkowej. Wg. mnie coś takiego powinno być niedopuszczalne, ale wiem, że to bardzo delikatna sprawa, bo co dla jednych jaskrawe i paskudne, dla innych po prostu wesołe , na przykład ... Z drugiej strony znajomy , który chciał zmienić kąt nachylenia dachu na jednym z domków rekreacyjnych nad zalewem na Wisłoce czekał na zgodę ekologów ...2 lata. W brodę sobie pluł, że po prostu nie zmienił, i tak nikt by nie zauważył, bo zmiana była kosmetyczna. I tak uczciwość została ukarana. Ot, i bądź tu człowieku mądry. No i rajdy. Chmmm...Kiedy poszłam w gorę Wisłoki brzegiem po stronie Bukowiny natrafiłam na koleiny po rajdzie, który się tam odbył kilka dni wcześniej. Na drzewach było pełno czerwono-białych taśm plastikowych, oznaczających trasę. W swej naiwności sądziłam, ze zostaną posprzątane. Po miesiącu niektóre wciąż tam były. Czy to nie antyreklama takich imprez? Podsumowując-załatwiając sprawę kupna ziemi natrafiłam na grunt pełen przedziwnych przepisów lub ich braku. Dało to obraz kiepskiej organizacyjnie gminy i poczucie żalu, że ktoś pozbawiony dobrego smaku, sprytny i bogaty może w tym pięknym miejscu wiele zepsuć.
|