Ciężko było mi zacząć czytać. Początki wpisów takie troche ciężkostrawne - zaleciało taką rozmemłaną beskidzką metafizyką....
Ale wróciłem do tego bloga późnym wieczorem i rozwinąłem pierwszy wpis, tak z ciekawości - fajnie się to nawet przeczytało. No i przeniosło mnie w Beskid.... i przeczytałem resztę z przyjemnością
Mi się spodobało.
(jedynie irytuje mnie używanie liter zamiast imion... dziwny to zabieg, acz popularny ostatnio - to chyba ma urzeczywistniać opowieść? Mi to zgrzyta. Jak ma być anonimowo, to już wole jakieś wymyślone imiona...)