Piszesz "lubię siedzieć i obserwować". No właśnie, jak nie jestem specjalistą od stasiukowej prozy, tak właśnie widzę, że i on tak lubi, uwielbia chyba wręcz, obserwować. Zasysa jakby całym sobą wszystko co widzi z jakimś takim zachwytem, zauroczeniem i jeszcze ciągle ze zdziwieniem. No a potem wyciska to wszystko z siebie na papier i mamy to co mamy.
Nie wiem, nie chcę się wygłupiać udając mądrego, ale on nam ukazuje, co sam wcześniej zobaczy i doceni, że świat nie kończy się na tym co pokaże telewizor, co modne, atrakcyjne, co się nazywa sukces. Że ten świat sięga jeszcze dalej, czasem tam, gdzie zagoniony współczesny człowiek raczej patrzy z niechęcią, a nierzadko wręcz i z pogardą. A tam tyle piękna, inności i jednak normalności przecież. Dzięki niemu i jego książkom nabiera się jakiegoś takiego zdrowego chyba stosunku do rzeczywistości i może nawet łatwiej w niej egzystować....No bo czy naprawdę to co my uważamy za takie ważne, jest aż takie istotne wszystko? Żyjąc tu w Europie jesteśmy poddani pewnej presji i czasem sami nawet nie wiedząc czemu, ulegamy jej, w przekonaniu, że to mus, konieczność, i jedyne z możliwych, spojrzenie na świat. Nie mamy często już nawet czasu, ani umiejętności, by myśleć inaczej o tym co ważne. Czy Staisuk mówi o tym co ważne? Nie koniecznie. On mówi po prostu, że jest jeszcze inaczej, i to jakby pozwala osiągać pewien dystans. Aj, bo zaraz zacznę glupoty pisać..... Uff...., gdybym był Stasiukiem napisałbym to na pewno lepiej