Siwek
Jedzie drogą do Banicy
Wóz maziarski bez woźnicy,
Maziarz zniknął gdzieś za piwem,
Wóz sam tylko ciągnie siwek.
Ciągnie, staje przed cerkwiskiem,
Gdzie jabłonki rosną niskie,
Każda sto lat ma bez mała,
Każda dawno już zdziczała.
Obok stoi pusta chyża,
Co się do niej boją zbliżać,
Zwłaszcza iść tam o północy
W ludzkiej nijak nie jest mocy.
Ruszaj, siwku, bez obawy,
Wszak to nie są końskie sprawy,
Niedaleko już Banica,
Może tam jest twój woźnica?
Maciek Froński,
http://maciekfronski.dzs.plhttp://www.literackie.plOczywiście proszę realia topograficzne traktować mocno umownie, chodzi mi o sam klimat:-)