Sercu bliski Beskid Niski

no nie płaczcie już:
http://biznes.interia.pl/news/bedzie-pi ... ski,954506

_________________
Czy mój bocian jest ze mnie zadowolony?

W niedzielę wieczorem w grybowskim sklepie przybrowarnym ruch był niewielki, ale był, piwko też było: 10, 12, 14 %, butelki zwrotne i bezzwrotne, oczywiście w starym dobrym kształcie, cena cudna.... zrobiliśmy zapas, a jak
a swoją drogą... urok tego sklepu, ehh, ceratki na stołach, i rzędy butelek na półkach, które niejedno pewnie przeżyły... nie ma jak w Galicji...

Bałem się, że to nie będzie już to samo...

Będę w niedzielę przejazdem przez Grybów... i z chęcią bym trochę tego produktu wyeksportowal na Śląsk... czy ktoś wie gdzie to mozna dostać ?

I jeszcze jeden artykuł

http://nowysacz.naszemiasto.wp.pl/wydar ... 52586.html

BW

_________________
"Sercu bliski Beskid Niski"

Browar (i sklep) jest zaraz przy drodze Gorlice - Nowy Sącz, jadąc od Gorlic po lewo, już za "centrum" Grybowa, takie długie niskie białe budynki. my byliśmy tam w niedzielę koło 19:30 i było otwarte (ten sklep to chyba knajpa zarazem - te ceratki... ), więc prawdopodobnie nie musisz się spieszyć. a naprawdę warto

Podążyłem za radą forumowiczów i w sobotę podjechałem pod Browar Grybów. Wszystko jak wyżej napisane. Piwo 10, 12, 14 - i każde kupiłem.
Lokal jak dawniej. Nie napisał jednak nikt, że na ścianach wiszą rózne proporczyki i jakieś medale a na ladzie beczuszka stoi.
Przed lokalem miejscowy smakosz piwa siedział - stały bywalec. No i autka się zatrzymywały (z Polski) i kupujacych nie brakowało.
Musiałem wytrzymać i dopiero po dowiezieniu do domu i schłodzeniu skosztowałem tego nowego-starego piwa (bo kierowiec byłem).
No i napiszę, że piłem lepsza ale i wiele gorszych. Ale to nie jest ważne - tylko ważne jest to , że jest nasze galicyjskie i że jest.
A teraz czekam na chwilę, gdy grybowskie pojawi się w beskidzkich knajpkach.

_________________
od halnego
....niech cię zawsze na szlak trafi !!!

Z radością stwierdzam że znów czynny jest (od 20 czerwca - dowiedziałem się na miejscu) "Bar pod Sosną" w Nowym Łupkowie. Lokal czynny jest codziennie w godzinach od 17.00 do 21.30. Żywiec leją po 3,5 zł.

Może to nie knajpa w pełnym znaczeniu tego słowa ale z powodzeniem do listy dołączyć można wiatkę pod sklepem w Desznicy...Klientela zróżnicowana: żul klasyczny, żul filozoficzny, żul żartobliwy, ale głównie lud pracujący i całkiem do rzeczy.Pogadać można o rzeczach przyziemnych i problemach tego świata. Pełna kultura, damy się w rączki całuje.Pani sklepowa ma na drugie Cierpliwość, a promocje na piwko też się zdarzają.
Ale więcej do powiedzenia na ten temat na pewno będzie miał Włodek, bo on tam ostatnio dość często bywa:D

_________________
Czy mój bocian jest ze mnie zadowolony?

Godziny pracy baru pod Sosną w Nowym Łupkowie znów są niesprecyzowane.
W ostatni piątek-14.08 (około 17.15 - 17.45) bar był zamknięty a w sobotę o podobnej porze był otwarty.
Dla spragnionych działa tzw. Karczma (czynne od około 11 do 22). Leżajsk po 3,5 zł.

Wybieram się po przerwie w BN i mam takie pytanko - czy jest jeszcze gdzieś taki elegancki bar,jak ten z piosenki? A gdyby w nim jeszcze były poobgryzane kufle...Chętnie bym taką mordownię kat. IV nawiedził,a im paskudniejsza i bardziej PRL-owska tym lepiej.Jakby ktoś znał,napiszcie

_________________
Pozdrav

Witam! Czy mógłbyś swoje plany, zamiary jakoś sprecyzować czasowo??? Też po przerwie. też się wybieram w BN etc.........
.......................... Pozdrawiam + Pastor ręką własną


PS Jak wiesz, ten post się trochę zdezaktualizował, ale niech tam............... + P.....

_________________
Człowiek narodzony z niewiasty dni krótkich jest i pełen kłopotu! Hi 14.1 BG

Najlepsza knajpa w Beskidzie Niskim to, moim skromnym zdaniem, stara posocjalistyczna restauracja w Ujściu Gorlickim. Gorzała smakuje tam przednie, a jedzenie zawsze swieże. Wynika to z tego, że nikt tam nie spodziewa sie gości, więc kucharz zamówione jedzenie dopiero od zera robi. Co prawda trzeba jakiś czas czekać (jak w prawdziwej rancuskiej kanjpie), ale opłaca się.

Do BROWARA: Najbardziej PRL-owskie knajpy: to na stacji PKP w Krynicy- rewela (ceraty na stołach, ksiązka zażaleń itp- tam kręcono sceny z Nikifora) i knajpa w Tyliczu- gdzie sprzedają najtańsze wina w butelkach (piwo też tam jest, ale prawdziwi mężczyźni tą cieczą nader rzadko się raczą). Polecam.

Owszem, nadal Uście (nie Ujście) można polecić, hehehe

_________________
Magurycz jest światem, credo quia absurdum.

Szymon jak zwykle czujny. Przepraszam za to Ujście- jakoś tak...