Ktoś powiedział że sport jest namistką wojny. Można się było o tym przekonać przed ostatnim meczem. Cóż, chleba i igrzysk, to jest wszystko, czego lud potrzebuje, tak było od wieków i tak jest nadal. Tylko ci politycy, wszędzie wsadzą swoje wstrętne nochale i na wszystkom chcą coś ugrać. Żle się dzieję i boję się że niedługo w lodówce obok salcesonu też będzie leżał jakiś polityk ze swoimi hasłami. Polacy już nie dzielą się na mądrych i głupich, lecz na "POpaprańców" i"PiSiorów" Co się dzieje w tym kraju? W co się daliśmy wciągnąć? I jak z tego wybrnąć?Góry są dobre, ale zawsze trzeba jednak wrócić. A może nie trzeba
?
A piłkę i tak lubię. Zwłaszcza gdy nie muszę się denerwować słabą grą naszych. Dziś Wlochy-Holandia-to będzie uczta. W czwartek sobie pewnie pojadę do Radocyny, żeby nawet nie słyszeć odgłosów kibicowania i się nie denerwoć, całkiem przecież niepotrzebnie.