Przed trzema miesiącami miałem okazję przeczytać książkę zaczynającą się (po Wstępie) następująco: "Ja syn ukraińskiego chłopa z karpackich gór(...)
Urodziłem się 28 sierpnia 1923 roku na Łemkowszczyźnie we wsi Wisłok Górny, w ówczesnym powiecie sanockim w województwie lwowskim".
Jest to fragment pierwszego rozdziału "Mój kraj". Po nim następują kolejne "Mój ród" i "Nasza rodzina", w których sporo interesujących informacji określonych tytułami poszczególnych rozdziałów. W kolejnych rozdziałach autor opisuje "zaciąg" do ukraińskiego oddziału ochotniczego w Dukli i dalszą "wojskową karierę"...
Książka została wydana w 2013 r. przez Oficynę Wydawniczą Mireki. Autorem jest Andrij Kordan "Kozak", jej tytuł "Ostatni nabój z ładownicy. Wspomienia żołnierza UPA z kurenia "Zalizniaka" z powiatów jarosławskiego, lubaczowskiego i tomaszowskiego". Ponieważ roweruję od czasu do czasu po tamtych terenach postanowiłem ja zakupć, a dodatkowym - a właściwie decydującym - argumentem był fragment zamieszczony na ostatniej stronie okładki: "W kilka dni po świętach nasz oddział otrzymał rozkaz przeprowadzenia akcji odwetowej w małej polskiej wsi Rudka, która położona była pomiędzy lasami i wsiami ukraińskimi i byłaośrodkiem bolszewicko-polskiego wywiadu. Rozkaz został wykonany - w ciągu jednej nocy przepędzilismy ludność na polskie tereny, a wieś spaliliśmy, przy czym zdobyliśmy dwa karabiny maszynowe, z pomocą których Polacy stawiali opór z kościelnej wieży. Po akcji bez żadnych strat udaliśmy się w kierunku lasu nowosielskiego i tam stanęliśmy na nocleg".
Oto strona tytułowa:
i "efekty" wykonania rozkazu "bez żadnych strat".
Zdjęcie tablicy jest fragmentem pomnika ufundowanego przez byłych mieszkańców i jest to jedyna pamiątka po wsi, której nie ma.