Dlugi pisze:
Lucyna pisze:
Autor stworzył kilka książek, jedne lepsze, inne gorsze. Wśród tych gorszych klasyfikuję "Krajobrazy nieistniejących wsi". Jest wtórny, nic nowego nie wnosi.
Lucyna pisze:
Znalazłam chwilę czas, poszperałam w internecie. No cóż, polecam rozmowę Kolegów z innego forum na temat książki
http://forum.bieszczady.info.pl/showthr ... 85cych-wsi Moim zdaniem trafne opinie. Pod większością z nich mogę się podpisać.
Możesz być wybitnym przykładem w dyskusjach o płci pieknej. Przytaczasz dyskusję którą ja odebrałem jako jednak pozytywną dla tej książki jako poparcie swego stwierdzenia że książka jest zła.
Dziękuję za przytoczenie opisu Przybyszowa, dzieki niemu parę nastepnych klocków się ułożyło.
Przypominajka na Allegro już ustawiona, jak się tylko tam pokaże - zanabędę
Pozytywną? Hmmm Cytaty z forum
Wrażenia po przekartkowaniu w księgarni: szary papier, szary druk, szare zdjęcia (nie czarno-białe), informacje dla pasjonatów regionu raczej skąpe i niewykraczające poza opisane w przewodnikach (od Roztocza w Polsce Egzotycznej przez Pogórze Przemyskie i Bieszczady po Beskid Niski). Ale jest jedno co zachwyca rozmachem: cena!
Zapoznał, ale nie zachwycił. Wrażenia Bazyla poszły w dobrym kierunku. Jedyne, co w tej książce stoi na wysokim poziomie, to cena (49,90). Zdjęcia o podobnej jakości (szaro-szare) widziałem ostatni raz w Trybunie Ludu w poł. lat 80. XX w.
Ale - jak stwierdził pewien znany elektryk - są plusy ujemne i plusy dodatnie
Zaczynam od plusów dodatnich:Znajdziemy w jednej książce informacje o bardzo wielu nieistniejących wsiach dawnego pogranicza polsko-rusińskiego. Wartościowym elementem jest więc przejrzysty spis treści oraz indeks miejscowości. Do spisu trzeba jednak go podchodzić z nieufnością; np. opis wsi Monastyr zajmuje w książce prawie trzy strony (29-32) a w spisie treści jej zabrakło.
Wioski, które autorowi „podeszły”, są bardzo dobrze opracowane. Wiadomości zostały zebrane z wielu źródeł, załączone ręcznie rysowane mapki, opisany stan [prawie] aktualny. Przykład: Sieniawka, Kopyśno.Wiele osób znajdzie tu wioski, o których jeszcze nie słyszało (lub prawie nic) np. Terebnie, Miłków, Hałbów, Bełchówka. Przeczytanie paru zdań może być dla miłośników „opuszczonych” impulsem do dalszych poszukiwań.
Czytając uważnie wszystko po kolei każdy znajdzie na pewno coś o czym nie wiedział lub „przegapił” w innych źródłach. Np. że właścicielka Chocenia jest od 2002 r. pani Joanna Cutts, zamieszkała w Bostonie.
A teraz plusy ujemne - oprócz wymienionych przez Bazyla:
Styl pisania: nie encyklopedyczny, nie przewodnikowy ale takie sobie „kłosowe bajanie”. Daje to zwiększoną liczbę stron bez zwiększonej ilości informacji.
Widać, że w niektórych miejscach autor był niedawno a w innych nie był od dawna i nie zaktualizował sobie informacji o stanie aktualnym. Moja opinia z innego forum
Ostatnio nie mam szczęścia do zakupionych książek. Mimo, iż ze względu na ograniczone zasoby finansowe staram się dokonywać przemyślanych zakupów, to jednak popełniam pomyłki. Wśród książek niezbyt interesujących, które trafiły na moją półkę jest przewodnik Stanisława Kłosa "Krajobrazy nieistniejących wsi". Nabywając książkę kierowałam się opinią Kolegi, zresztą historyka, który wysoko ją ocenił. Niestety, ja tej opinii nie podzielam. Książka jest "wtórna", napisana na podstawie innych przewodników, niewiele w niej znajdziemy nowych informacji, smaczków. Autor bardzo nierówno traktuje tematy, opis kilku wsi jest na wysokim poziomie merytorycznym, tylko kilu. Pozostałe są potraktowane po macoszemu, informacje są skąpe, "niewykraczające poza te zawarte w innych przewodnikach" (cytat z opinii kolegi z innego forum). Zajrzałam do bibliografii. Pełne rozczarowanie. Jest ubożuchna, autor wymienia przede wszystkim przewodniki, swoje, Michalaka, Potockiego, wydawnictwa Roksany. Tylko kilka książek jest z kanonu lektur karpackich np. cenione publikacje: Romana Rainfussa "Śladami Łemków", Zbigniewa Osenkowskiego " Zagórz nad Osławą", Adama Fastnachta "Osadnictwo ziemi sanockiej w latach 1340-1650". Ta książka jest przeznaczona dla laików, osób nie znających terenu, dla przeciętnego turysty, który chce poznać temat wsi, które przestały istnieć. Osoby dobrze zorientowane w naszej historii, posiadające wiedzę terenową, mające dostęp do szeregu książek będą rozczarowane.
Jeszcze jedno. Szata graficzna. Prawdę powiedziawszy mam mieszane uczucia. Twarda oprawa, staranne wydanie, ta książka na pewno szybko "nie rozleci się". "Krajobrazy nieistniejących wsi" jest ilustrowana, cześć zdjęć jest naprawdę interesująca, są tu i fotografie archiwalne, nieliczne mapki ale całość. No cóż, wrażenie robi nieszczególne. Rozumiem, że pani Eta Zaręba, która opracowała graficznie tę publikację starała się aby ta wyróżniła się wśród setek książek poświęconych regionowi, ale moim zdaniem odniosła skutek przeciwny do zamierzonego. Ta książka jest stylizowana na przedwojenne publikacje, to plus, zaś wykonanie? No cóż rozmazane szare zdjęcia, szare górne marginesy z esami floresami czynią tę książkę podobną do perelowskiej prasy.
Plusy, jest ich kilka. Przede wszystkim to pierwszy przewodnik traktujący ten temat szeroko. Są w nim opisane nieistniejące wsie leżące na Roztoczu, Pogórzu Przemyskim, Pogórzu Bukowskim, w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. Następny plusik,a le taki maleńki, to styl narracji. Autor posługuje się gawędą przewodnicką, bardzo fajnie ją się czyta. Niestety, fakty toną w powodzi słów, ozdobników.
edit,HM